Rajd Pierwszaka 2022- podsumowanie

Wrześniowy poranek jest pochmurny i deszczowy, ale to zupełnie nie przeszkadza uczniom klas pierwszych Zespołu Szkół Ekonomicznych w wyjeździe na tradycyjny Rajd Pierwszaka, który od lat odbywa się zawsze w górach. Z czasem, oprócz uroczystego ślubowania, wprowadziliśmy do jego programu także otrzęsiny na zasadzie międzyklasowej rywalizacji, nagradzanej dyplomami i prezentami. Organizatorem tej części Rajdu Pierwszaka jest zawsze Samorząd Uczniowski, którego członkowie starannie obmyślają ciekawe konkurencje, mające lekko podręczyć i tak już nieco stremowane pierwszaki.

Na razie jednak podekscytowani nasi najmłodsi wrzucają do bagażowych luków autokaru plecaki, walizki (rajd od pięciu lat jest dwudniowy) oraz rekwizyty, transparenty i peruki, bo jedną z konkurencji podczas otrzęsin jest autoprezentacja klasy, które to zadanie pierwszaki traktują bardzo poważnie.

Pogoda wciąż jest niepewna – pada deszcz, chmury są coraz ciemniejsze, czasem tylko słońce nieśmiało rozjaśni dżdżystą szarość, więc wychowawcy i kierowniczka wyjazdu z niepokojem myślą o wielce prawdopodobnych strugach wody i błota na górskiej trasie. Z kolei  nasz uczniowski narybek zupełnie nie zwraca uwagi na takie drobiazgi! Autokary wypełnia śmiech, gwar rozmów, śpiewy, muzyka z licznych głośników, a więc integracja na całego!

Wjeżdżamy do Głuchołaz. To tam znajduje się ośrodek „Banderoza”, w którym mamy nocleg, posiłki i miejsce na otrzęsiny. Największą sensację wzbudzają tu meczące kozy, które znalazły wśród pierwszaków wielu głosowych naśladowców (jak integracja, to już ze wszystkimi) oraz duże labradory wylegujące się pod biurem ośrodka.

Do tej pory kropiący jedynie lekko deszcz przybiera na sile. Szybko zostawiamy więc bagaże w jednym z pomieszczeń i dzielimy na grupy, bo oto czekają już na nas przewodnicy górscy, gotowi przejść z nami okoliczne trasy. W zależności od nastawienia i wyobraźni tychże, grupy „rajdowców” zwiedzają głuchołaski park czy wspinają się na Przednią Kopę, a wszystko to w deszczu o różnym natężeniu, choć nie tak bardzo intensywnym.

Pierwszaki wykazują dużą energię, żwawo, bez narzekania i pojękiwań pokonując trasę wędrówki. Jeszcze tylko grupowa fotka na tle pięknego kamiennego kościółka z naszą szkolną sową na banerze w tle, i można wracać do „Banderozy”.

Deszcz atakuje nas serio tuz przed bramą ośrodka, ale i tak dobrze, że dopiero teraz, a nie, na przykład w połowie trasy. Szybko się przebieramy w naszych kilkuosobowych pokojach z piętrowymi łóżkami i spieszymy do stołówki na typowy obiad, czyli kotlet, ziemniaki i surówkę.

Po obiedzie przygotowujemy się intensywnie do otrzęsin, robimy próby naszych autoprezentacji, mierzymy stroje, odwijamy z folii transparenty i brystolowe banery. Otrzęsiny zwykle odbywają się na zewnątrz, przy potężnym ognisku, ale z powodu deszczu, który nie dawał o sobie zapomnieć również o zmierzchu, decydujemy się na przeniesienie imprezy do stołówki.

Samorząd Uczniowski wprowadza nastrój powagi i wszystkie pierwszaki z przejęciem powtarzają za czwartoklasistą Jankiem słowa ślubowania.

Po chwili jednak powracamy do atmosfery żartu i zabawy, która towarzyszy nam cały dzień, bo oto rozpoczynają się otrzęsiny. Pierwsza konkurencja, wspominana już tu autoprezentacja, to przegląd różnych występów: tanecznych i śpiewanych, mających ukazać klasy w jak najlepszym i najciekawszym świetle.

Potem należało narysować portret wychowawcy mając zasłonięte oczy, korzystając z pomocy podpowiadaczy, przedstawić wylosowane przysłowie posługując się jedynie gestami i naprędce dobranymi rekwizytami oraz wygryźć w ciągu dwóch minut kształt serca z arkusza okrągłego wafla. Wszystkie konkurencje oceniało surowe jury, a publiczność szalała, sprawiedliwie i obiektywnie nagradzając oklaskami występy zarówno swojej klasy, jak i rywali.  Po podliczeniu punktów przez prowadzące imprezę Kamilę i Sandrę z Samorządu Uczniowskiego, kierowniczka wycieczki, pani Urszula Spulna wręczyła dyplomy i pluszaki każdej z klas. Tradycją naszej szkoły jest, aby ów pluszak otrzymał od swojej klasy imię i został do końca szkoły dla niej maskotką przynosząca szczęście.

Tegorocznym zwycięzcą otrzęsin została klasa 1 „a” w zawodzie „technik logistyk”, która otrzymała w nagrodę największa maskotkę – pluszowego misia, Igora (został tak nazwany po lekkich sporach). Wraz z dumną wychowawczynią, logistycy zapozowali do zdjęcia, a przedtem odśpiewali „We are the champions” Queen. Za chwilę wszyscy uczestnicy otrzęsin tłumnie wylegli na pusty, ale oświetlony parking ośrodka, aby wspólnie odtańczyć „belgijkę”.

Po męczącym, pełnym wrażeń dniu pierwszaki okazały się jednak niezmordowane, bo długo w pokojach nie cichły rozmowy, śmiechy i echa licznych wydarzeń. Następnego dnia wszyscy stawili się rankiem na śniadaniu, podczas którego największą popularnością cieszyły się czekoladowe płatki z mlekiem. Pakowanie i zajęcie miejsc w autobusach zajęło tylko chwilę i można było wracać już do domu, po drodze zahaczając o „Maka” w Nysie, co też jest jedną z naszych tradycji.

Rajd Pierwszaka 2022 można więc zaliczyć do udanych, podobnie jak w przypadku poprzednich. Wszyscy bawili się świetnie. A deszcz? Kto by tam zwracał uwagę na takie drobiazgi wśród nowych, fajnych znajomych i tylu atrakcji!

Powodzenia, pierwszaki!

Content | Menu | Access panel

Informujemy, że w celu zapewnienia jak najlepszej obsługi nasza strona korzysta z ciasteczek (plików cookies). Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas plików cookies. Jednocześnie przypominamy, że w każdej chwili masz możliwość zmiany ustawień plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w Polityce prywatności